Hospicjum Perinatalne TuliPani

Agata

47 lat, pasjonatka książek

Dzień końca świata, tak go nazywamy. Jest to dzień, w którym dowiadujesz się jak brzmi diagnoza. Opowiesz nam o tym momencie/dniu?

Dowiedzieliśmy się o chorobie Hani już po jej narodzinach. Dokładnie 6 lutego 2019 r. Lekarze zaprosili nas do gabinetu i pamiętam tylko „wada letalna”, nic więcej nie słyszałam, nie pamiętam, jakbym była poza tym wszystkim. A potem działanie jak automat. Mąż poszedł do kaplicy i poprosił księdza, żeby ochrzcił nasze maleństwo. Baliśmy się każdej minuty.

Jakie wybrałaś imię dla dziecka i dlaczego akurat takie? Kiedy zdecydowałaś się nadać imię?

Hania. Od początku jak tylko się dowiedziałam, że jestem w ciąży to było pewne, że jeśli będzie dziewczynka to nazwiemy ją Hania.

Poród. Jak wspominasz okoliczności, akcję porodową i momenty po porodzie?

Ponieważ Hani spadało tętno, miałam zrobioną cesarkę. Córcia nie płakała i miała problemy z oddychaniem. Zobaczyłam ją dopiero następnego dnia.

Ile żyło maleństwo? Jak wyglądał moment odchodzenia, śmierci? Co się wtedy czuje?

Hania żyła 31 dni. Dostaliśmy telefon w nocy ze szpitala, że stan Hani się pogorszył i jeśli chcemy się pożegnać to możemy przyjechać. Hania umierała 15 godzin. To straszne jest, jak patrzysz, czekasz i nic nie możesz poradzić. Prosiłam moje dziecko, że jeśli chce to może odejść, że bardzo ją kochamy.

Pogrzeb. Co oznacza dla Rodzica ten moment? Jak go wspominasz?

Trauma niewyobrażalna, jakby to nie było rzeczywiste.

Żałoba po dziecku. Jak wygląda ta podróż?

Żałoba trwa nadal. Mimo że w lutym mija 5 lat od urodzin Hani to są takie momenty, że krzyczałabym wniebogłosy ze smutku.

Co to jest miłość?

Oddanie całego siebie innej osobie. Inna jest miłość do męża i inna do dzieci. Kocham swoje skarby najbardziej na świecie. Te ziemskie i Hanusie w niebie.